poniedziałek, 9 grudnia 2013

Zabiegi na odległość.

Zabiegi na odległość dla większości osób, które nie zetknęły się wcześniej z bioenergoterapią, brzmią co najmniej fantastycznie. W medycynie konwencjonalnej zdalne diagnozowanie jest już w technicznym zasięgu kabla. Leczenie w ten sposób jest już bardziej odległe, a wyleczenie, skomplikowane, ale też nie o tym tutaj mowa.

Niektórzy bioenergoterapeuci nie podejmują się w ogóle tego typu oddziaływania. Być może wynika to z silnego oporu i niedowierzania Pacjentów, trudno powiedzieć.

Jestem jednak przekonana, że jest to równie skuteczna metoda. W dodatku ma kilka niewątpliwych zalet.
1. Pacjent nie dojeżdża nigdzie na określoną godzinę - oszczędność czasu, czasem nawet kosztów podróży, nie trzeba, co niekiedy jest niemal koniecznością, angażować osób trzecich do pomocy.
2. Z reguły jest to seria zabiegów, a więc wzmocnienie efektu pozytywnego oddziaływania - z różnych powodów Pacjent nie może kontynuować zabiegów "bezpośrednich", a nie zawsze po jednym zabiegu udaje się osiągnąć zamierzony efekt.
3. Nie ma znaczenia, czy Pacjent jest przytomny, obłożnie chory - to dodatkowy wątek do punktu 1.
4. Szybkość dotarcia do Pacjenta - kiedy pomoc potrzebna jest "tu i teraz" to ważny argument.
5. Koszty, czyli wszystko co wyżej po trochu.

Tak samo angażuję się we wszystkie zabiegi, czy na odległość, czy bezpośrednie. Z uwagi na fakt, że zabiegi na odległość przeprowadzam z reguły późnym wieczorem, czy w nocy, jest to również wygodne dla Pacjentów, jak i dla mnie.
Tylko trzeba przekonać się, że bioenergoterapia, choć może wspierać medycynę konwencjonalną, to nie musi działać w ten sam sposób. Wystarczy odrobina odwagi.