piątek, 21 grudnia 2012

Cuda dzienne

Przedświąteczna kolejka. Mnóstwo towaru i już ciężkie torby. Za mną zatrzymuje się Starszy Pan o kulach. Ustawia się dyskretnie, żeby nie przeszkadzać. Wtapia się w ladę, choć wszyscy go widzą, ale nikt nie zauważa.
- Proszę - mówię. - Niech pan przejdzie - przepuszczam go przed siebie. Mówię głośno, żeby ci pierwsi w kolejce dostrzegli, co się dzieje wokół i mogli sami zadecydować.
- Na Święta jeszcze zdążę... - uśmiecham się.
Jednak Starszy Pan o kulach utknął przede mną, bo zapanowało zręczne usztywnienie pleców, karków i nóg wśród ludzi przed nim. Zakupy pełną parą, coraz cięższe torby.
Starszy Pan o kulach prosi o chleb. Odliczone pieniądze kładzie powoli na ladzie. To jego całe zakupy. Zanim ponownie oparł ręce o kule, otwieram i przytrzymuję przed nim ciężkie drzwi od sklepu. Wychodzi powoli, żeby nie przewrócić się nawet na niskim progu.
- Bardzo pani dziękuję - mówi szybko. - Zdrowych i spokojnych Świąt dla pani życzę.
- Dziękuję bardzo. Wszystkiego dobrego - odpowiadam i kłaniam się lekko.

Ciekawe, kiedy w tym roku rozbłyśnie pierwsza gwiazdka?